Najprostszy przepis na najpyszniejszy letni deser. Wielu moich znajomych boi się zrobienia bezy, żeby nie opadła, żeby się nie rozpłynęła, lub nie była zbyt twarda – zupełnie bezpodstawnie to na prawdę łatwizna i przestrzegając kilku zasad możemy być pewni, że deser się uda. Tym razem zostały mi 2 białka jajek po kolejnym sosie holenderskim, odstawiłam je na noc do lodówki, co na nie dobrze wpływa, bo z białka odparowuje nadmiar wody. Do bezy dodałam minimalną ilość mąki ziemniaczanej, która powoduje, że beza robi się twardsza z zewnątrz i można ją krócej suszyć w piekarniku, a wewnątrz pozostaje miękka i wilgotna. Najważniejsza w robieniu bezy jest jednak cierpliwość, bardzo ważne jest to, aby białko było czyste, bez nawet najmniejszych szczątkowych ilości żółtka, ani wody – miseczka w której ubijamy bezę musi być sucha. Białko przed dodaniem cukru musi być bardzo dobrze ubite, białka nie możemy przebić, więc lepiej ubijać je minutę dłużej niż krócej. Pieczenie bezy to frajda, pole do popisów i eksperymentów, no i w końcu do słodkiej rozpusty:-)
SKŁADNIKI:
- 2 białka jaj
- 170 g cukru pudru
- 1/2 łyżki mąki ziemniaczanej
KREM:
- opakowanie śmietanki 36%
- owoce sezonowe
- zioła
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Białka ubijamy na sztywną pianę ok. 5 minut. Kiedy białka mają są ubite na sztywno w małych porcjach dosypujemy cukier, ciągle ubijając, masa ma być sztywna i błyszcząca. Na koniec dodajemy mąkę ziemniaczaną i ubijamy kolejną minutę. Na papier do pieczenia wykładamy bezy i formujemy pożądany kształt. Ja tym razem zrobiłam jedną większą sztukę i 3 małe. Do nagrzanego piekarnika wstawiamy bezy i natychmiast zmniejszamy temperaturę do 100 stopni. Bezy suszymy ok. 30 minut, mniejsze po tym czasie wyjęłam z piekarnika, większą zostawiłam w piecu do jego wystygnięcia. Śmietankę już bez cukru ubijamy na sztywno, wykładamy owoce, dekorujemy ziołami i wstawimy do lodówki na minimum godzinę. Beza świetnie się kroi, w środku jest delikatna i ciągnąca z zewnątrz twarda i krucha. Pycha!