Nie na Sycylii, ale w Berlinie jadłam najlepszą caponatę. W uroczej włoskiej knajpce zamówiliśmy na przystawkę tę sycylijską specjalność i byliśmy mocno zaskoczeni jej niespotykanym przez nas do tej pory słodkim smakiem. Jedyne co zdradził kucharz na temat przepisu, to że dodał rodzynki. Ja też dodałam rodzynki, ale nadal nie mogę odtworzyć smaku berlińskiej caponaty.
SKŁADNIKI:
- 1 duży bakłażan
- 1 cebula dymka
- 1 papryka czerwona
- 1 papryczka chilli
- garść rodzynek
- 2 ząbki czosnku
- łyżka kaparów
- łyżka balsamico
- 4 pomidory malinowe
- 2 łyżki oliwy
- sól, pieprz
Bakłażana kroimy w duże kawałki i obsmażamy na oliwie. Pokrojoną w ćwiartki cebulę, paprykę i chilli dodajemy do bakłażana i również obsmażamy. Pokrojone w duże kawałki pomidory i posiekane kapary dorzucamy do pozostałych warzyw. Po ok. 10 minutach dodajemy rodzynki i pokrojony w cieniutkie plasterki czosnek. Gotujemy dopóki pomidory się nie rozpadną. Doprawiamy balsamico, solą i pieprzem.