Ramen, ramenowi nie równy, ale ten z dodatkiem miso, to najlepszy jaki do tej pory jadłam. Długi weekend nas nie rozpieszczał, wymarznięci po majówce potrzebowaliśmy prawdziwie rozgrzewającego dania. Na bazie rosołu z wiejskiej, tłustej kury powstała ta niesamowicie syta, rozgrzewająca i pyszna zupa. Baza sama w sobie była znakomita, dodatek pasty miso z przyprawami, ziołami i mocno wysmażonej pysznej jagnięciny przeniósł nas do azjatyckiego raju…
SKŁADNIKI:
- rosół drobiowy 1,5 litra
- 1 stek z udźca jagnięcego
- świeża kolendra
- cebulka dymka
- glony nori
- 2 jajka
- łyżka oleju
- noodle przygotowane zgodnie z instrukcją z opakowania
PASTA MISO:
- 3 łyżki pasty miso
- 4 ząbki czosnku
- 1 cebulka dymka
- 2 cm korzeń imbiru
- łyżka sosu sojowego jasnego
- łyżeczka octu ryżowego
- pół łyżki ostrej pasty sambal oelek
- łyżeczka oleju
Wszystkie składniki pasty miso blendujemy na gładką masę. W garnku o grubym dnie rozgrzewamy olej i podsmażamy około minutę pastę miso. Kiedy egzotyczne aromaty pod wpływem ciepła zaczną się roznosić po kuchni dodajemy do pasty rosół i podgrzewamy. Podgrzewamy powoli starając się nie zagotować już zupy, aby miso nie straciło swoich właściwości.
Jajko gotujemy na twardo. Glony nori tniemy w cieniutkie paski. Udziec tniemy w cieniutkie plasterki i smażymy na bardzo mocno rozgrzanym oleju.
Zupę podajemy z noodlami, glonami nori, jajkiem na twardo, udźcem jagnięcym, kolendrą i posiekaną w plasterki dymką. Rewelacja!