Dawno nie serwowałam Wam żadnego mięsnego dania. Ostatnio mięsa jem bardzo mało, mój organizm zdecydowanie pała miłością do letnich warzyw i owoców, mięso omijając szerokim łukiem. Często dostaję pytania o dietę. Nie jestem fanką diety jako chwilowych zrywów odchudzania/oczyszczania itp. Staram się słuchać własnego ciała i jeść zgodnie z pewnymi przyjętymi zasadami ” zdrowego odżywiania”. Ja po prostu lubię surowe warzywa, lubię owoce, sery, zboża i fasolę, uwielbiam ryby i owoce morza, oliwę mogę pić łyżkami, lubię kuchnię pikantną gdzie garściami dorzucam świeże zioła i diabelskie przyprawy z różnych stron świata, z deserów kocham lody i czekoladę. Jem mnóstwo różnych zup, które działają na mój brzuch jak balsam. Piję napary: wodę z owocami i ziołami hektolitrami. Kawę nawet 2x dziennie, ale nie słodzę i to wsyztsko robię bez przymusu i nie wyrzucam sobie zjedzonej całej babki cytrynowej w przypływie szału żerowania 😉 Ja na prawdę słucham włąsnego ciała i wiem, że od chleba, który uwilebiam tyję, a od czekolady nie – taka uroda 😉
PRZEPIS NA WOŁOWY RENDANG
SKŁADNIKI:
- 1 kg wołowiny np. rostbefu
- 2 trawy cytrynowe
- 10 mrożonych listków limonki kaffir
- 400 g szalotek
- 1 główka czosnku
- kawałek imbiru wielkości kciuka
- 1 łyżka ziaren kolendry
- 3 łyżki kurkumy
- 1 papryczka chili
- 1 łyżka suszonych płatków chili
- sól
- olej kokosowy
- 200 ml mleka kokosowego
DO PODANIA:
- ryż jaśminowy
- prażona cebulka
PRZYGOTOWANIE:
W blenderze przgotowujemy pastę rendang z: cebulek, czosnku, imbiru, soli, kurkumy, kolendry. Jeśli pasta jest zbyt gęsta dla blendera dodajemy olej kokosowy. Pasta powinna mieć gęstą, jednolitą konsystencję.
Wołowinę tniemy w kostkę. W rondlu o grubym dnie rozgrzewamy olej kokosowy i obsmażamy mięso na brązowo. Wyjmujemy mięso z rondla, na gorący olej kokosowy wrzucamy listki limonki kaffir i przeciętą na pół trawę cytrynowę. Podsmażamy przyprawy kilka minut, aż zaczną intensywnie pachnieć. Do przypraw dodajemy przygotowaną pastę i smażymy kolejne kilka minut. Do podsmażonych przypraw wkładamy ponownie mięso, dolewamy ok. 1 l wody i dusimy ok. 3,5 godziny. Sprawdzamy co jakiś czas czy woda się nie wygotowała. W ostatnim stadium pozwalamy wodzie się wygotować i oblepić mięso pastą. Dodajemy mleko kokosowe i dusimy na małym ogniu, aż kawałki mięsa będą pokryte pastą. Podajemy z ryżem jaśminowym i prażoną cebulką. Po nocy w lodówce rendang jest jeszcze lepszy, podgrzewamy go dodając odrobinę wody. Smacznego!
Pozostałe przepisy inspirowane indonezyjskimi wakacjami zebrałam dla Was w jednym miejscu pod tagiem #SUMATRA.
Bardzo fajny przepis 🙂 Dobrze wytłumaczone etapy gotowania, tylko rostbef po tak długim gotowaniu będzie “za suchy”. Zdecydowanie lepiej się sprawdzi rozbratel/chuck eye, gicz, język teściowej, albo nawet policzki.
Hej, dziękuję za uwagi, czym jest język teściowe?:-)
To polska nazwa na mięsień podgrzebieniowy łopatki 😉 po angielski występuje jako top blade
To nawet koło prawdziwego Rendangu nie stało. Gdzie anyżek moczony w mleku kokosowym? W ogóle nie ma nawet przypraw, które powinny tam byc, kumin, koenjit, ketoembar, liść laurowy, orzechy kemir. Przede wszystkim oryginalny Rendang jest bardzo pikantny i daje sie duzo ostrych papryczek.
Tej wersji rendangu nauczyłam się robić na północnej Sumatrze, polecam spróbować, może zasmakuje i zasłuży na nazwę “prawdziwego”;-)
To prawda że brakuje pare szczegółów, ale są rejony gdzie każde miasto,wioska itp ma swoją wersję tej potrawy… Także proszę sie nie przejmować takimi wpisami…;) pozdrawiam…
Dzięki za słowa wsparcia, należy pamiętać, że wszystkie dania narodowe, mają dziesiątki wersji, najważniejsza sprawa to smak. Mnie to danie bardzo smakuje i serdecznie polecam go spróbować;-)!
To prawda że brakuje pare szczegółów, ale są rejony gdzie każde miasto,wioska itp ma swoją wersję tej potrawy… Także proszę sie nie przejmować takimi wpisami…;) pozdrawiam…