Świeże karczochy w moim mieście to rzadko spotykany rarytas. Jeśli natkniecie się na te piękne warzywa – bierzcie je w ciemno. Wbrew pozorom wcale nie są trudne do zrobienia, wyglądają tylko tak groźnie;-) Samo ich jedzenie: odrywanie i wysysanie listków, powolne dochodzenie do serca to niezwykłe doznanie estetyczne, które zawsze ogromnie mnie bawi. Inspiracją do tego przepisu był przepis Marthy Stewart, która do nafaszerowania karczochów użyła min. orzeszków pinii, ja zastąpiłam je swojskim słonecznikiem i muszę Wam powiedzieć, że wyszło pysznie!
SKŁADNIKI:
- 2 świeże karczochy
- 2 szklanki białego wina
- cytryna
FARSZ:
- oliwa
- 2 łyżki ziaren słonecznika
- 1 papryczka chilli
- 2 ząbki czosnku
- 2 fileciki anchois
- 1/2 szklanki startego parmezanu
- 2 łyżki bułki tartej
- pół pęczka pietruszki
- sól
Wszystkie składniki farszu blenderujemy. Sok z cytryny mieszamy z garnku z zimną wodą, tak aby przykryła karczochy.
Obieramy karczochy: górę warzywa odcinamy mniej więcej w 1/3 wysokości. Zewnętrzne dolne liście odrywamy, pozostałe przycinamy nożyczkami. Środek karczocha wydrążamy ostro zakończoną łyżką, lub łyżeczką do robienia kulek z melona, tak aby pozbyć się wszystkich włosków z karczocha. Obrane karczochy umieszczamy w garnku z wodą z cytryną.
Osuszone karczochy faszerujemy przygotowaną masą, układamy w naczyniu żaroodpornym, doprawiamy solą, zalewamy winem z wodą tak aby poziom płynu sięgał do wysokości karczocha, lecz go nie zakrywał. Naczynie przykrywamy pokrywką i wstawiamy na gaz na ok. 20 min, lub od razu do piekarnika nagrzanego na 200 stopni. Kiedy listki z łatwością odchodzą od karczocha, możemy zdjąć pokrywkę i zapiec z funkcją grilla farsz od góry. Podajemy z sosem spod gotowania do maczania. Pycha!