Wydarzył się mariaż perfekcyjny, moi ulubienie szefowie z Water & Wine wybrali się w podróż do mojego ukochanego kulinarnie kraju – Japonii. Na ich powrót wyczekiwałam z niecierpliwością i przy pierwszej nadarzającej się okazji wybrałam się na lunch. No cóż, nie zawiodłam się – wspaniałe japońskie inspiracje w połączeniu z polskimi świeżymi składnikami i fantazją szefów z Water&Wine okazały się prawdziwą petardą smaku i wizualną ucztą.
Pomimo inspiracji z dalekiego kraju wiśni nadal trzymamy się sezonowych produktów. Ucztę rozpoczęłyśmy od ogórków małosolnych kiszonych z liśćmi shiso, które podane były z młodym groszkiem i kwiatami kopru. Fasolka w delikatnej, chrupiącej tempurze z płatkami róż syropem z czarnego bzu wyglądała jak jedzenie dla dobrych wróżek. Zachwycająco również prezentował się pstrąg przygotowany w stylu sahimi, zawinięty w płatki rzepy.
Pierwsze w tym roku kurki zjadłam skąpane w dashi 🙂
Japońskie wyjątkowe podejście do jedzenia świetnie wpisuje się w filozofię Water&Wine. Jakość składnika, precyzja z jaką komponowane są smaki, to hołd oddawany naturze. Porcje są niewielkie, ale każdy składnik, każdy kęs dopracowny do perfekcji. W tych daniach znajdujemy niezwykłą harmonię i szacunek.
Rytm kuchni japońskiej wybija natura. Dokładnie tak samo jak w W&W. Poszczególne składniki wybierane do dań zjadane są tylko wtedy kiedy są najsmaczniejsze. Nie znajdziemy w menu W&W truskawek w grudniu, czy kwiatów cukinii w marcu. Wszystkie warzywa uprawiane są w organiczny sposób z wykorzystaniem domowych odżywek, ale to już opowieść na inną historię 🙂
Szefowie Marek Flisiński i Kamil Raczyński udawadniają nam, że można pięknie połączyć te dwie teoretycznie jak odległe kultury. Myślę, że to dopiero początek japońsko – polskiego fusion. W końcu lasy i jeziora w Drzewcach pełne są lokalnych, zaskakujących często składników, a ogrody W&W nieustannie się rozrastają o nowe uprawy. Wkrótce podobno również powstanie także hodowla, ale nie zdradzę Wam jeszcze jaka 🙂
Zachęcam do obejrzenia filmu z japońskiej przygody zespołu W&W. A poniższe zdjęcie udawadnia, że Panowie przywieźli ze sobą nietylko inspiracje kulinarne, ale również modowe 😉
Uwielbiam japońską kuchnię.