Halibut jest tak pyszną rybą, że nie sposób go zepsuć. Wychodzi idealny w każdej postaci, z patelni na maśle, zapiekany w piekarniku, gotowany na parze, a nawet w formie pulpetów. Zamarynowany w nabiale – może to być maślanka, kefir, zsiadłe mleko zyskuje lekko kwaskową nutę. Jest niezwykle delikatny i w połączeniu z chrupkimi warzywami stanowi idealny “mariaż”.
SKŁADNIKI NA 2 PORCJE:
- 1 dzwonko halibuta
- 1/2 główki kalafiora
- 1 litr zsiadłego mleka
- 2 gwiazdki anyżu
- 1 dymka
- 2 łyżki oliwy
- 1 mały oscypek
- kilka listków kolendry
Dzwonko halibuta filetujemy, wykrawając 4 fileciki. Mleko podgrzewamy z anyżem. Rybę zalewamy wystudzonym mlekiem z anyżem i odstawiamy do lodówki na kilka godzin. Kalafiora kroimy w cieniutkie plasterki, dymkę drobno siekamy. Mieszamy warzywa z oliwą i startym oscypkiem. Halibuta w marynacie pieczemy ok. 10 -15 minut w piekarniku nagrzanym do 160 stopni. Rybę podajemy na warzywnej sałatce ze świeżymi listkami kolendry.
Bardzo ciekawy przepis, zaintrygowalo mnie połączenie anyżu, zsiadłego mleka i ryby.
Połączenie zsiadłego mleka i ryby podpatrzyłam w restauracji Solec 44, ryba gotowana w maślance/kefirze, lub zsiadłym mleku jest niezwykle delikatna i fajnie kwaskowa:)))