Lato skończyło się gwałtownie i boleśnie, jesień trwała kilka dni, a teraz… brrr za oknem najgorzej. Wilgotno, wietrznie i zimno. Ja w ferworze pakowania pudeł – do końca listopada wyprowadzka…- wymyślam błyskawiczne dania na rozgrzanie. Okazuje się, że dibalo pikantna sałatka nie tylko rozgrzewa, ale nawet rozwesela 😉 W tym wypadku kopa całemu daniu daje niesamowity słodko-pikantny dressing na bazie świeżego mango i bardzo pikantnej habanero. Zatoki przeczyszczone, oczy załzawione wracam to kartonowych pudeł i dylematów w stylu śmieci/skarby 😉
SKŁADNIKI 2 PORCJE :
- 2 marchewki
- 60 g makaronu ryżowego
- 150 g wędzonego halibuta
- garść orzeszków ziemnych
- świeża kolendra
- sezam
- 1 papryczka chilli
DRESSING MANGO:
- 1/2 dojrzałego mango
- 1/4 szklanki octu ryżowego
- skórka otarta z limonki
- 1 papryczka habanero, lub więcej wedle indywidualnych upodobań 😉
- 1 szalotka
- 4 łyżki oleju sezamowego
Wszystkie składniki dressingu blenderujemy na jednolita pastę.
Makaron ryżowy gotujemy zgodnie z instrukcją z opakowania. Marchewkę obieramy obieraczką do warzyw w cieniutkie plasterki. Orzeszki prażymy na suchej patelni. Halibuta rozdzielamy w kawałki “na ząb”. Kolendrę drobno siekamy, zostawiając kilka listków do dekoracji. Wszystkie składniki sałatki mieszamy z dressingiem. Podajemy posypaną sezamem i udekorowaną świeżą kolendrą.