Leniwe śniadanie to retrospekcja weekendu, w oczekiwaniu na kolejną sobotę planuję naleśnikowe wariacje. Dawno nie jadałam moich ulubionych crepes suzette, może w tę sobotę zjem, a może zrobię gofry? Jeszcze nie wiem, ale warto celebrować drobne chwile i posiłki, dają nam siłę na zabiegany tydzień i osładzają ten zimny, nieprzyjemny styczeń. Czy Wy już też tęsknicie za wiosną ;-)?
PRZEPIS NA LENIWE ŚNIADANIE
SKŁADNIKI:
NALEŚNIKI 6 SZT:
- 1/2 szklanki mąki
- szczypta soli
- 1 jajo
- 1/2 szklanki mleka
- 1/4 zimnej wody gazowanej
DODATKI:
- 4 plastry boczku
- 2 jajka
- oscypek
PICO DE GALLO:
- 1 pomidor
- 1 szalotka
- 1 papryczka chili
- sok z 1/2 limonki
- oliwa
- kolendra
PRZYGOTOWANIE:
Wszystkie składniki ciasta naleśnikowego dokładnie mieszamy. Naleśniki smażymy na dobrze rozgrzanej patelni posmarowanej olejem roślinnym. Przekładamy do piekarnika nagrzanego do 100 stopni i trzymamy w cieple przygotowując pozostałe dodatki. Boczek smażymy na chrupko, jajko gotujemy w koszulce w osolonej wodzie. Pomidora, chili i szalotkę tniemy w drobną kostkę. Mieszamy z posiekaną kolendrą i dressingiem z oliwy i limonki.
Ciepłe naleśniki podajemy z jajem, boczkiem, pico de gallo a na wierz ścieramy hojnie oscypek. Pycha.
Jadłabym to na śniadanie, obiad i kolację <3
Bo to takie danie wilofunkcyjne;-) <3
Ach, żeby tak człowiek mógł sobie codziennie pozwolić na takie śniadania…
oj zdecydowanie! życie byłoby znośniejsze 😉
ach, jajka w koszulce były w niedzielę. Uwielbiam!
To tez mój ukochany sposób na zrobienie jajka 😉
Tak, strasznie już tęsknie do ciepełka, więc takie umilanie śniadaniowe jest bardzo wskazane 🙂
Ania, chyba musimy się na jakiś sabat umówić i przywołać słońce!Dość tych szarości 😉