Przepis na szwedzkie pierniczki znalazłam na blogu White Plate. Liska zaadaptowała przepis z bloga Delicious Days, ja wprowadziłam kilka drobnych zmian i tak powstały moje, pyszne, korzenne pierniczki. Ciasto możemy zrobić dzień wcześniej i zostawić na noc w lodówce. Po rozwałkowaniu pierniczki potrzebują ok. 6 minut w piekarniku, trzeba bacznie im się przyglądać – błyskawicznie ciemnieją – aby ich nie spalić. Są chrupiące , korzenne, pachnie nimi cały dom i co gorsza nie można przestać ich jeść:-)
SKŁADNIKI NA OK. 40 CIASTECZEK:
- 70 g miodu
- 60 g masła
- 50 g brązowego cukru
- 180 g mąki
- 1 łyżeczka mielonego imbiru
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 1 jajko
- 2 łyżeczki przyprawy korzennej do pierników
Miód podgrzewamy z masłem i brązowym cukrem, aż wszystkie składniki połączą się ze sobą. Miodową masę odstawiamy do ostygnięcia – jest pyszna:-) Do misy przesiewamy mąkę i dodajemy pozostałe suche składniki. Ostudzoną masę dodajemy wraz z jajkiem do suchych składników i zagniatamy. Ciasto najlepiej zagniatać mikserem – masa jest bardzo klejąca – podsypując delikatnie mąką, dłońmi również uda nam się ją zagnieść. Gotowe ciasto chłodzimy przez minimum 2 godziny w lodówce – ja zostawiłam je na całą noc. Ciasto tniemy na mniejsze porcje i rozwałkowujemy. Foremkami wycinamy dowolne kształty i wstawiamy do nagrzanego do 175 stopni piekarnika na ok. 6 minut. Czas pieczenia zależy od grubości ciasta, im cieńsze tym krótszy. Pierniczki odstawiamy do całkowitego ostygnięcia, ozdabiamy lukrem, lub zostawiamy “czyste”. Przechowujemy w szczelnym pojemniku.
LUKIER:
- białko z 2 jaj
- 150 g cukru
- 100 g cukru pudru
- kilka kropli soku z cytrynu
Białka najlepiej przygotowujemy noc wcześniej i wstawiamy do lodówki. Za pomocą miksera mieszamy – nie ubijamy, cukier z białkami. Ustawiamy mikser na najniższe obroty i miksujemy 10-15 minut, aż masa będzie gładka i błyszcząca. Do lukru możemy dodać barwniki sztuczne, lub naturalne, ja lubię pierniczki ozdobione klasycznym, białym lukrem.
Trzeba odczekać czy nadają się do jedzenia od razu po wystudzeniu?
Nadają się do jedzenia od razu po wystudzeniu i z każdym dniem są coraz smaczniejsze:_)
Przepis jest znakomity! Niewiele składników, proste wykonanie i naprawdę świetny efekt. Trafiłam tu przez wyszukiwarkę po przejrzeniu dziesiątek innych stron, ale od teraz będę zaglądać regularnie. 😉
Aniu, szalenie mi miło!!! polecam się z innymi przepisami i liczę na opinie! pozdrawiam