Przymusowa kwarantanna na razie jest dla mnie bardzo przyjemna. W zasadzie mam tyle pracy i pomysłów jak spędzić ten czas, że nie mam na nic czasu. Oprócz gotowania co jest oczywiste, uczę się jogi twarzy, mam w planach wyszlifować stół – polecam śledzić instagram, to może być beczka śmiechu – przesadziłam wszystkie rośliny, zrobiłam rozsady, czytam w łóżku, gapię się przez okno, nie oglądam filmów i serialii, ale za to odbieram dziesiątki telefonów. To ostatnie cieszy mnie najbardziej, dawno nie miałam tak dobrego kontaktu ze znajomymi, przyjaciółmi, rodziną. Nagadać się nie możemy i o dziwo wirus nie jest głównym naszym tematem, ale to jak on nas zmieni. Trzymam kciuki za naszą refleksyjność i odrodzenie, w końcu zawsze na końcu jest dobrze 😉 Tymczasem zaczęcam Was do przygotowania tej mega prostej i mojej ulubionej pasty, jest pikantnie, kwaśno, słono i cudownie błogo. Rozpieszczajcie się na kwarantannie, bardzo Was o to proszę 🙂
SKŁADNIKI NA 4 PORCJE:
- makaron z tego przepisu, lub świeży gotowy makaron
SOS:
- 6 filecików anchovis
- 30 ml oliwy z pierwszego tłoczenia
- 2 ząbki czosnku
- 1 mała papryczka peperoncino
- skórka parmezanu
- 6 dużych kaparów pokrojonych na pół
- 2 listki laurowe najlepiej świeże
- 1 puszka – 400 g – pomidorów San Marzano drobno pokrojonych
DODATKI:
- kilka listków bazylii
- parmezan i bułka tarta
PRZYGOTOWANIE:
Na oleju smażymy anchovis aż zaczną się rozpadać, dodajemy czosnek i intensywnie mieszamy aby się nie przypalił. Na patelnię dodajemy pomidory i ok. 200 ml wody. Do sosu dorzucamy skórkę z parmezanu, listki laurowe, papryczkę i gotujemy ok. 15-20 min, aż mocno się zredukuje.
Makaron gotujemy w osolonej wodzie al dente. Pamiętajmy, że domowy, świeży makaron gotuje się dużo szybciej niż suszony. Lekko twardy makaron dodajemy do sosu pomidorowego z łyżka wody spod gotowania i pozwalamy mu dojść w sosie.
Bułke tartą prażymy na suchej patelni na brązowo i mieszamy ze startym parmezanem. Makaron podajemy posypany bułkę z parmezanem i świeżą bazylią. Pycha!