Święta spędziłam w górach… za stołem 😉 Za pysznym stołem, oczywiście! Wróciłam okrąglutka jak pączek w maśle – pączki też były i to wybitne. Niestety nie potrafię się odchudzać, nie mam za grosz silnej woli jeśli chodzi o jedzenie, uwielbiam desery i zupy i przystawki 😉 Przejedzenie jednak dało mi kość i zamarzyłam o najzwyklejszej łódzkiej zalewajce tzw. zupie na gwoździu. To danie z typowej kuchni biedy, proste i ultra smaczne. Jeśli nie znacie tej zupy zróbcie koniecznie, w kilka chwil wyczarujecie danie wybitne. Ja lubię kiedy zupa jest gęsta, kwaśna i okraszona cebulką. Tym razem jakimś cudem udało mi się powtórzyć smak dzieciństwa, zupa rozeszła się błyskawicznie 😉
PRZEPIS NA ZUPĘ NA GWOŹDZIU
SKŁADNIKI:
- 20 dag boczku wędzonego w kawałku
- 1/2 kg ziemniaków
- zakwas na barszcz z mąki pszennej
- 4 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka ziela angielskiego
- 5 listków laurowych
- sól
- pieprz czarny
- 1 cebula
- 100 g śmietany 18%
PRZYGOTOWANIE ZALEWAJKI:
Z boczku odcinamy skórę. Do garnka wkładamy skórę z boczku, czosnek, przyprawy i zalewamy wodą – ok. 1,5 l. Gotujemy ok. 20 min. Dodajemy pokrojone w kostkę ziemniaki i gotujemy kolejne 15 min. Do wywaru wlewamy barszcz – jeśli nie mamy domowego, kupujemy w najlepszeje piekarni w mieście, to esencja naszej zupy, zakwas możemy wlewać partiami próbując, czy zupa nie jest dla nas zbyt kwaśna, ja lubię bardzo kwaśną. W miseczce rozrabiamy śmietankę z kilkoma łyżkami gorącego barszczu i zabielamy zupę. Gotujemy, aż ziemniaki zmiękną.
Boczek kroimy w drobną kostkę i podsmażamy na brązowo. Odsączamy i połowę dodajemy do zupy, połowę odstawiamy do okraszenia przed podaniem. Na wytopionym z boczku tłuszczu podsmażamy drobno posiekaną cebulkę i dodajemy ją wraz tłuszczem do zupy.
Zupę podajemy z extra skwarkami i świeżo mielonym pieprzem. Pyszności!