Centrum Łodzi powoli robi się zagłębiem indyjskich restauracji. Oczywiście jak każdy mam swoją ulubioną i to dodatkowo pod moim domem. W Masala Ghor jestem stałym bywalcem, uzależniłam się od zapachu kardamonu, kuminu i Methi Paratha – indyjskiego chlebka z kozieradką. Z zewnątrz restauracja nie wygląda zachęcająco, oblebione witryny w średniej jakości zdjęciach, we wnątrz wystrój powiedzmy nie moja bajka, ale jedzenie i obsługa – petarda! Od mojej pierwszej wizyty mam przyjemność jadać tam w mniejszych i większych grupach, czy zamawiać na wynos i zawsze jest pysznie. Sprawdziłam pełne spektrum wegetraiańskich dań z karty a moi towarzysze podgryzali przeważnie baraninę, która pomimo, że nie należy do mięs łatwych, zawsze była wyśmienita. Wszystkie dania są bardzo aromatyczne i jeśli poprosicie przy zamówieniu – również pikantne. O pikantność trzeba się niestety dopominać, od otwarcia kuchnia stała się zdecydowanie delikatniejsze, prawdopodobnie za sprawą klientów. Moim ulubionym zestawem jest domowy biały ser w bardzo pikantym sosie –paneer tikka masala, który podjadam z plackiem z kozieradką, a ostrość gaszę raitą – sałatką z warzyw i jogurtu. Równie pyszne są różne wersje biryani – smażonego ryżu z mięsem, krewetkami, lub domowym indyjskim białym serem.Do spróbowania pozostały mi jeszcze desery, przede mną pracowity tydzień 🙂
Uwielbiam indyjskie smaki! Koniecznie muszę odwiedzić to miejsce 😉
Koniecznie! Wystrój nie zachęca, ale jedzenie jest pyszne!
Jedzenie bardzo byszne, obsługa wspaniała bardzo polecam. Wystrój lokalu żeczywiście mało indyjski
Najwyraźniej nie można mieć wszystkiego 🙂
Uwielbiam kuchnię indyjską, a w Masala Ghor jeszcze nie jadłam! Wybiorę się w weekend 🙂
Wspaniale, to niepozorny lokal ale jedzenie pyszne 🙂